Franciszkanin Benedykt Polak mógł liczyć tylko na konie. Najpierw te dorodne, europejskie. Potem azjatyckie - drobne, ale wytrwałe. A potem na wielbłądy oraz własne nogi. Jego podróż z włoskim zakonnikiem Giovannim da Pian del Carpine z Lyonu do Karakorum i z powrotem trwała ponad dwa i pół roku: dokładnie od 16 kwietnia 1245 roku do 18 listopada 1247.
- Tyle czasu to my nie mamy - uśmiecha się 41-letni Sylvio. Razem z Tomkiem (33 lata) wyjadą w trasę spracowanym land roverem defenderem Silvia. Takim bez elektroniki. W sam raz na pustynne szlaki. Ale starają się też o drugi taki samochód, tyle że prosto z fabryki. Najnowszy model, który nie zawiedzie, bo serwisu fabrycznego na pustyni przecież nie znajdą.
Pomysł przyszedł wraz z samochodem
Cały ten pomysł pojechania gdzieś hen, gdzie Tatarzy mieli swoją stolicę i wodza, narodził się jakieś pięć lat temu.
- Kupiłem wtedy tego defendera, właśnie z myślą o podróżach - opowiada Silvio. - Myślałem o Mongolii, Syberii, o Jedwabnym Szlaku. Wtedy też dużo czytałem o wyprawach Marco Polo do Azji. No i odkryłem też niesamowitą historię dwóch mnichów wysłanych przez papieża, tuż po bitwie pod Legnicą, do Gujuka, wnuka Czyngis Chana. Tatarzy systematycznie napadali na Europę i ją niszczyli. Papieża Innocentego IV ta sytuacja martwiła, chciał się jakoś porozumieć z przywódcą niszczycielskich wojsk. Ta historia zaczęła mnie bardzo interesować - dodaje Sylvio.
W internecie jest sporo informacji o wyprawie obu mnichów. Najkrótsza opowieść o tej historii: „W latach 1245-1247, na zlecenie papieża Inno-centego IV, z misją ewangelizacyjną do stolicy Mongołów w Karakorum, udali się dwaj franciszkanie Giovanni da Pian del Carpine i pochodzący z Polski Benedykt Polak”.
Wiadomo, że obaj pokonali około 20 tysięcy kilometrów bez map, przez nieznane, obce krainy. Spisane przez Benedykta Polaka dzieje tej podróży wyszły na światło dzienne dopiero w latach 60. minionego wieku. W Polsce przetłumaczono jego relację dopiero w 1986 roku.
A że historia jest fascynująca, świadczy choćby fakt, że ukazała się nawet wersja dla dzieci. To książeczka pt. „Wyprawa niesłychana Benedykta i Jana. Historia prawdziwa” Łukasza Wierzbickiego.
Pod patronatem Aleksandra Doby
Silvio opowiada, że aby przygotować się do podróży, zostawił pracę na etacie. - Mamy samochód i pomysł, teraz trzeba zdobyć wsparcie ludzi - wspomina początek przygotowań. Napisał więc do Anglii, do fabryki land rovera, że może ich reklamować.
Zwrócił się również do Denisa Belliveau z USA, który z kolegą podróżował śladami Marco Polo w 1993 roku. Zrobili film, był nawet nominowany do Nagrody Emmy.
Skontaktował się też oczywiście z National Geograpfic. Rozmawiał z marszałkiem województwa dolnośląskiego, który jest zainteresowany sprawą.
Łukasz Wierzbicki skontaktował go z Aleksandrem Dobą, słynnym podróżnikiem, który na kajaku pokonał Atlantyk. I tak Doba został patronem ich wyprawy. - Mentorem i doradcą - precyzuje Silvio.
- Gdy pytam, który Europejczyk pierwszy dotarł do Azji, to 99 procent mówi, że Marco Polo. A ja mówię im, że byli to mnisi z Włoch i Polski. Dlatego chcę, żeby nasza wyprawa upowszechniała ten ich wyczyn z XIII wieku - podkreśla Silvio. - Z tego, co wiem, kilkanaście lat temu podróżnik ze Szczecina pokonał ten szlak, ale nie odbiło się to dużym echem.
Wyprawa Giovanniego (Jana) i Benedykta wyruszyła jako misja papieska. Dlatego Sylvio zapukał już do drzwi nuncjusza papieskiego w Warszawie. Bo marzy mu się błogosławieństwo na drogę od papieża Franciszka. - Mam taki cel, że jak wrócę z Karakorum, to od razu pojadę do archiwum watykańskiego. Bo mnisi przywieźli od chana list do papieża i znajduje się on w tym archiwum - dodaje.
Chcą ruszyć w trasę tak jak mnisi: 16 kwietnia. Czasu zostało niewiele. Silvio rejestruje w sądzie fundację. Będzie się mieściła we wrocławskiej Fabryce Sensu, która wynajmuje m.in. pomieszczenia na działania artystyczne, biura, warsztaty, eventy. Przy ulicy, a jakże, Benedykta Polaka we Wrocławiu.
Właśnie szykują się do Anglii, by dogadać sprawę Land Rovera Defender 2020. - Jeżeli uda się wyjechać w dwa samochody, to będziemy mogli po drodze zabierać na kilkudniowe odcinki ludzi, którzy pomagają w przygotowaniu podróży - zapewnia Silvio. - Umówieni już jesteśmy m.in. z Aleksandrem Dobą, który pojedzie z nami przez dwa dni. Spodziewamy się też, że będą nam towarzyszyli dwaj podróżnicy, którzy pokonali szlak Marco Polo. W Kazachstanie dobije do nas ambasador nowego land rovera, alpinista Kenton Cool (14 razy na Mount Evereście).
Razem z nimi pojadą też dwaj przedstawiciele Wrocławskiej Szkoły Filmowej, by realizować filmy o tej wyprawie.
Trasa już narysowana, a po drodze wojna
Planują przejechać całą trasę w cztery miesiące. Mapa już wyrysowana. Czy uda się ten plan zrealizować? - Mamy problem na przykład taki, że nie możemy jechać z powodu wojny przez Donieck. Postaramy się więc przedostać przez Mariupol i Rostok. Ale okazuje się, że potrzebne są rozmowy z władzami Ukrainy i Rosji, żeby nas tam nie zablokowano. I właśnie w takich momentach błogosławieństwo papieża byłoby szczególnie ważne. To podnosi rozmowę na inny poziom... - nie ukrywa Silvio.
Podróżnicy chcą po drodze zrobić coś dobrego dla centrum dla dzieci bezdomnych w Ułan Bator. Powstało ono dwadzieścia lat temu. Teraz trzeba je zmodernizować. Będą zbierać pieniądze na zakup solarów, którymi planuje się wyłożyć dach tego centrum.
Silvio ruszy śladem Ignacego Domeyki
- Jestem pół-Włochem, pół-Niemcem, wychowanym w Chile. Od 12 lat mieszkam w Polsce - opowiada Silvio o sobie. - Stąd mój pomysł na kolejną wyprawę. Chcę pójść śladami Ignacego Domeyki, odkrywcy złóż naturalnych w Chile.
Silvio ma tam znajomą, której babcia posiada rzeźbę z Wysp Wielkanocnych - mówi. - Jak już przejadę Chile, zapakujemy rzeźbę na prom i popłyniemy, by oddać ją Wyspom Wielkanocnym - deklaruje.
A potem? Była taka Polka, która przed wojną pojechała motocyklem do Chin. - Trzeba przypomnieć jej wyczyn - nie ma wątpliwości Silvio.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?